Obserwatorzy

21 grudnia 2011

Peelingi pod lupą: Body Club vs. Joanna
















Tak, zdecydowanie mam bzika na punkcie peelingów. Chociaż ciężko mi znaleźć taki, który rzeczywiście by "coś robił". I tak za każdym razem wracam do peelingu kawowego (dla niedoinformowanych, jak go zrobić, mój autorski opis na końcu posta :D).

Dzisiaj weźmiemy pod lupę peeling z Body Club (o BC pisałam już TUTAJ) o zapachu ziaren kawy i limonki, oraz peeling większości baaardzo dobrze znany - Joanna, peeling myjący z grejpfrutem.

CENA. Scrub z BC dostępny jest zazwyczaj w zestawach, ciężko go dostać pojedynczo (w zestawie zazwyczaj jest masło do ciała, 2xkule do kąpieli, myjka i żel pod prysznic; cena zestawu 30-40zł). Cena samego peelingu mniej więcej 7-8 zł.
Peeling z Joanny dostaniemy w graniach 4-5 zł, czyli bitwę cenową wygrywa Joanna.

POJEMNOŚĆ. Peeling z BC - 75ml, peeling z Joanny - 100 ml.

ZAPACH. Kto nie wie jak pachną scruby z Joanny niech je kupi, albo chociaż powącha przy możliwe okazji - cudowne, orzeźwiające, owocowe zapachy. Mój grejpfrutowy pachnie jak prawdziwy owoc, zapach nie jest sztuczny, zdecydowanie go lubię. Niestety nie mogę powiedzieć tego o BC... mój peeling ma pachnieć ziarnami kawy i limonką. Spodziewałam się orzeźwiającego zapachu, otrzymałam co innego - takie są skutki kupowania przez Internet :D Ten peeling pachnie po prostu.. jak męski żel do mycia, albo tanie, oczywiście męski perfumy z kiosku, fuuuuu. Brawa dla Joanny :D

WYDAJNOŚĆ. Raczej produkty remisują. Obydwa dość szybko się kończą, z resztą wielkością nie grzeszą, więc nie ma co się dziwić.

DZIAŁANIE. KONSYSTENCJA. Peelingi Joanny są drobnoziarniste, ale jak się nimi mocniej potrze to można osiągnąć całkiem ciekawy efekt. Porównałabym ten scrub do mieszanki mocno zmielonego cukru z żelem pod prysznic. Natomiast BC... ja jako gruboskórna, poszukująca dobrze złuszczającego peelingu, gdybym nie przeczytała na opakowaniu słowa "SBRUB" pomyślałabym, że jest to po prostu żel pod prysznic :D Baaaardzo mało drobinek peelingujących, przez co efekt średni, może byłby dobry dla cery wrażliwej, bo wątpię, żeby ją podrażnił, ale ja jestem kompletnie niezadowolona.

peeling z Joanny
peeling z Body Club
OPAKOWANIE. Joanny - dość twardawa butelka, otwierany do góry korek - średnio praktyczne i ekonomiczne Ciężko wydobyć resztki produktu, bo "ściskanie" opakowania nic daje, peeling nie zlatuje szybciej, trzeba po prostu poczekaaać. Jeżeli chodzi o BC nareszcie w czymś wygrywa :D tubka, z miękkiego tworzywa, łatwo wydobywa się, nawet resztki. Fanfary dla BC, nareszcie w czymś wygrał:D

SKŁADY:




PONOWNY ZAKUP. To nie jest mój pierwszy peeling z Joanny i na pewno nie ostatni. Po peeling Body Club na pewno nie sięgnę.

PODSUMOWANIE. Zdecydowanie wojnę wygrywa Joanna, Body Club a-kysz. Polecałam masło z BC, ale scrub odradzam zdecydowanie.


Jak już pisałam, ja lubię peelingi dobrze złuszczające, kupuję często coś sklepowego, ale i tak zawsze wracam do mojego najukochańszego kawowego (kawowo-cukrowego) peelingu.
przepissss:
mieszamy ze sobą: kawę (możemy wcześniej zaparzyć, chociaż ja tego nie robię - leniuch :D), cukier (jeżeli dodajemy cukier to kawy nie parzymy), można dodać cynamon i do tego wszystkiego dodajemy albo żel do mycia, albo można zmieszać z balsamem/masłem do ciała. oliwką - liczy się kreatywność, czym tam chcecie pachnąć. Jeżeli chodzi o proporcje to ja zazwyczaj daję 3-4 łyżki kawy, 1 łyżka cukru. Generalnie cukru ma być mniej niż kawy, bo wtedy to już w ogóle, tarcie maksymalne :D Po zabiegu: czyścimy łazienkę :D, balsamujemy się, możliwa jest też opcja peelingu kawowego zafoliowanego, tzn. po peelingu zawijamy się w folię spożywczą, taką z rolki (brzuch, uda, tyłek, co tam chcecie), siedzimy owinięte jak mumia pod kocykiem, żeby było cieplutko i po jakiejś godzinie się odwijamy i nakładamy balsam. Ja foliowania nie praktykuje, bo nigdy nie mam czasu :P

A jak wyglądają Wasze przygody z peelingami? Używacie tego z Joanny, albo z BC? Lubicie peeling kawowy? A może macie swój przepis?:)

15 komentarzy:

  1. Ja używam czystego cukru z żelem pod prysznic albo szczotki ostrej.
    Joannę lubię za zapachy :)
    Nie lubię takich peelingów które się mażą i potem wanny nie można domyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. używam kilku z Joanny:) obecnie skończyłam z pomarańczą:) lubię go za zapach i drobinki

    OdpowiedzUsuń
  3. Wykańczam ten peeling z Joanny o zapachu grejpfrutowym, zapach jest naprawdę rewelacyjny i napewno sięgnię po jakiś jeszcze. Ale na dzień dzisiejszy moją miłością są peelingi cukrowe z perfecty Spa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nika.,
    oprócz szczotki wypróbuj sobie też gąbkę syrenkę dostępną w rossmanie :)

    Kamyczek,
    oj ja za zapachy teeeż:)

    Anulla,
    o też bardzo lubię te Perfect Spa! Ale zawsze się głodna robię jak ich używam:P

    OdpowiedzUsuń
  5. bez porownania wzielabym Joanna, bo jakos blizej mi do tego

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zdecydowanie preferuję peeling kawowy-domowy :) Kładzie na łopatki wszystkie sklepowe peelingi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Na Body Club się nie skuszę...
    PS. Co do tego musu, który u siebie opisywałam, to z pewnością znajdziesz je w Naturze, na półkach z solami do kąpieli itp. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie mam cierpliwości do peelingów i zdecydowanie wolę jaką rękawicę czy właśnie wspomnianą gąbkę syrenkę :) ale czasem robię sobie kawowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam te joanny, moglyby miec tylko wieksza pojemnosc...

    Co do peelingu kawowego slyszalam ze warto go robic z zaparzonej juz kawy, bo taka ma wiecej kofeiny i dziala antycellulitowo. Niezaparzana nie daje takiego efektu. Ja swojego czasu mieszalam zaparzona kawe z jakims balsamem na cellulit mocnym, tarlam i bez zmywania zawijalam sie na min40 minut w folie - i faktycznie efekty byly super :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Używam tego peelingu z Joanny, ale raczej sporadycznie. Kawowy też kiedyś robiłam, do kawy i cukru dodawałam jeszcze odrobinę soli. Generalnie nie chce mi się i dlatego używam nieregularnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. używam tego z joanny, jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam te z joanny są tanie i dobre:))

    OdpowiedzUsuń
  13. sięgnę po peeling Joanny i może spróbuje zrobić sama ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Natallie,
    dziękuję ślicznie za informację:)

    Calliope,
    też słyszałam o tym parzeniu kawy, ale ja nigdy nie mam czasu, albo mi się nie chce :P co do tej folii to mnie nawet zachęciłaś... może pokonawszy swojego lenia mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Też lubię te peelingi z Joanny. Kiedyś robiłam też kawowy z fusów, ale jakoś ostatnio mało czasu mam :/

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna.
Dziękuję za poświęcenie czasu i każdy oddany komentarz :)