Obserwatorzy

07 listopada 2011

Tanie rozwiązanie #4 NARS vs. Virtual Splash

Przybywam dzisiaj z kolejnym tanim rozwiązaniem. Możecie mówić do mnie ciocia ;-)
Tym razem znowu na tropie delikatnych ust, w tanim wydaniu.

Pozwólcie, że na początek przedstawię droższego gościa. Błyszczyk NARS, odcień: Chihuauha. Cena waha się w granicach $20-25 (bezpośrednio ze strony producenta cena wynosi $25), na allegro można go upolować za cenę w graniach 100zł. Błyszczyki NARS oczywiście zyskują praktycznie same pochlebne opinie. Sama Kim Kardashian używa bodajże odcienia Turkish Delight. Znowu na tropie taniego rozwiązania znalazłam dużo tańszy i łatwo dostępny virtual'owski odpowiednik.




NARS, chihuauha:




zdjęcia pochodzą ze stron:
http://www.narscosmetics.eu/
www.themakeupdriver.blogspot.com

A teraz mam zaszczyt przedstawić tani odpowiednik, czyli Virtual Splash, Water glaze, w odcieniu numer 20. Ku mojemu zdziwieniu jak na dość tani błyszczyk utrzymuje się on dość długo (albo ja mam dziwne usta ;-)). Ma nasycony kolor, nie potrzeba nakładać pod niego żadnej pomadki. Nie ma w sobie żadnych świecących, tandetnych drobinek. Dają efekt "mokrych", pełnych ust. Ma w swoim składzie olej winogronowy, olej sojowy, olej jojoba, witaminy A i E, więc o wysuszaniu nie ma mowy. Zapach jest delikatnie owocowy, mi kompletnie nie przeszkadza, nawet go lubię. Aplikator jest w postaci pędzelka.
A teraz najprzyjemniejsza rzecz - cena - zaledwie 12,99zł. Za tę cenę dostajemy 9 ml produktu. Ja go używam i używam i używam... i końca nie widać ;-) Dodam jeszcze jeden plus - nie ścierają się z niego napisy :D Może taka błaha sprawa, ale mnie denerwuje jak po jakimś czasie mój błyszczyk,czy tam inny kosmetyk wygląda jak po zetknięciu z czołgiem ;-)
Z całego serca polecam wypróbować całą serię tych błyszczków.

I oto gwóźdź programu:




A tutaj pozostałe dostępne kolory. Co prawda w tym aspekcie mocno przegrywa z NARS'em, ale ja i tak już poluje na 17, 18 i 19 ;-)

Używałyście już jakiegoś koloru z tej serii? ;-)

11 komentarzy:

  1. Ten błyszczyk z Virtuala wygląda pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli nie widać różnicy - to po co przepłacać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam NARSa i przyznam, że żaden błyszczyk nie może się równać z efektem i trwałością

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam nigdzie tych błyszczyków Virtual a prezentują się ciekawie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Little XXS, ja się domyślam :) ale zawsze jakiegoś zastępce, jeżeli nie można sobie pozwolić na droższy błyszczyk warto mieć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. a mi się bardziej podoba ten virtualowski. i tak mam manierę co chwilowego poprawiania się, więc co mi tam trwałość :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne kolory tych błyszczyków, sama nie wiem, który bardziej mi się podoba ;) ale nigdzie nie widziałam tej serii błyszczyków Virtual.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym spróbować tych słynnych błyszczyków Nars :). Świetny post!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj :) Ten pierwszy pięknie wygląda na ustach ale 100zł za błyszczyk to troche drogo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziś sobie go kupiłam. Podoba mi się, że nie ma w sobie drobinek brokatu ani innych świecidełek :) Kolory również są naturalne, można nawet powiedzieć, że z serii "nude" :) Co jeszcze jest fajne, to zakrętka. Ciągle ją macam :) Błyszczyk udało mi się zakupić za 8zł. Nie żałuję zakupu. A co najważniejsze - Joko nie testuje kosmetyków na zwierzętach!

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna.
Dziękuję za poświęcenie czasu i każdy oddany komentarz :)