Obserwatorzy

30 marca 2012

DOMOWE SPA odcinek 2: Maska na twarz dla leniuchów

Dzisiaj ciąg dalszy pielęgnacji naszej buzi - w pierwszym odcinku domowego SPA oczyszczałyśmy twarz, dzisiaj pora ją nawilżyć i dostarczyć niezbędnych składników odżywczych. Co więcej, dzisiejszy odcinek będzie idealny dla leniuchów, czyli tych, którym nie chce się babrać w całym procesie nakładania maseczki ;)

Dermaheal oferuje nam maskę rewitalizującą o "pojemności" 22 g. Mogłam ją wypróbować dzięki Ambasadzie Piękna, gdzie możecie ją oczywiście zakupić (w cenie 10 zł!), jak też na innych portalach, cena waha się w granicach 15-20 zł.


Pierwszym rzucającym się w oczu plusem tej maski jest jej NAKŁADANIE - nie musimy się paćkać z żadnymi kremami i innego tego typu konsystencjami, wyjmujemy z maseczki cienki, bardzo wilgotny kawałek takiej jakby wilgotnej chusteczki z wyciętymi na nos, oczy i usta fragmentami. Brzegi maseczki są ponacinane, więc nie ma problemu z dopasowaniem jej do twarzy.

Maska jest szczelnie opakowana, po jej wyjęciu miałam wrażenie jakbym ją przed chwilą zamoczyła w wodzie. Od samego trzymania w dłoniach pozostawia na nich śliski, delikatny film.



PRZED NAŁOŻENIEM  powinniśmy oczyścić twarz, nałożyć maskę na suchą cerę lekko ją dociskając. Warunkiem koniecznym jest nałożenie maski zaraz po wyjęciu z opakowania, nie możemy sobie jej przetrzymać do następnego razu :D

PODCZAS całego zabiegu, który wg. producenta powinien trwać ok 25-30 minut, do momentu, aż maska całkowicie wyschnie (ja trzymałam maseczkę dłużej, bo po 30 minutach ona była cały czas wilgotna) nic nie czujemy - skóra się nie ściąga, nic nie piecze. Po prostu jesteśmy skazane na wygodne łóżeczko, spokojną muzykę, zapalone świeczki i błogie wylegiwanie się, bo z tą maseczką po domu nie pochodzimy ;-)

Producent zapewnia nas, że występujące w maseczce peptydy biomimetyczne zostały specjalnie wyselekcjonowane dla potrzeby naszej skóry. Peptydy zawarte są odpowiedzialne za powstrzymanie procesów starzenia, wygładzają skórę i stymulują syntezę elastyny i kolagenu. Ma nawilżać i odżywiać skórę.




Jeżeli chodzi o EFEKT PO - pierwsze co czujemy to ukojenie - maska chłodzi twarz, co jest bardzo miłym uczuciem po ciężkim tygodniu. Po samym jej zdjęciu twarz była gładka, dobrze nawilżona, z delikatnym tłustym filmem, nie podrażniła, ani mnie nie uczuliła.
Nie musimy nic zmywać, po prostu składamy maskę i wyrzucamy ja do kosza - czyli rozwiązanie dla leniuchów idealne! :D



PODSUMOWUJĄC uważam, że tego typu maski są bardzo ciekawym rozwiązaniem - szczególnie kiedy nie lubimy się męczyć z nakładaniem klasycznych produktów. Co prawda, cena nie jest niska, bo za 15-20 zł kupimy więcej niż jedną maseczkę w saszetce, ale każda z nas powinna raz na jakiś czas pozwolić sobie na odrobinę luksusu :D

Dermaheal oprócz maseczki rewitalizującej posiada również maseczkę:

oczyszczającą
przeciwzmarszczkową
rozświetlającą i przeciwprzebarwieniom

Miałyście styczność z tego typu produktami?
Co u Was wygrywa: lenistwo czy jednak klasyczny produkt?

Czekam na Wasze opinie :)

7 komentarzy:

  1. fajne takie maski, nie miałam okazji jeszcze takiej próbować

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy produkt jednak dla mnie troszke za drogi. Taki efekt moze dac mi tez zwykla maseczka ;) Chociaz zainteresowala mnie ta ostatnia, przeciw przebarwieniom.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem za - o tak wyjdzie taniej niż wizyta u kosmetyczki

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam jeszcze takiej maski, ale byłaby idealna ze względu na moje lenistwo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. musze wypróbować kiedyś tego typu maskę

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna.
Dziękuję za poświęcenie czasu i każdy oddany komentarz :)