Po raz kolejny weźmy pod lupę produkt marki Inglot.
Producent nam pięknie obiecuje - profesjonalną bazę pod makijaż, w cenie zależnej od wielkości. Mała tubka, którą ja posiadam - 10 ml - za 20 zł, a za ok. 36 zł - 30 ml.
Jeżeli ktoś chce się na nią skusić polecam mniejszą wersję, ponieważ baza jest bardzo wydajna, a jeżeli się okaże się bublem ciężko będzie wykończyć całe 30 ml. Aby pokryć nią całą twarz wystarcza bardzo mała ilość produktu. Używam tej bazy już jakiś czas, co prawda nie codziennie, ale jej zużycie jest nadal małe.
Przyjrzyjmy się produktowi z bliska... Dostajemy całkiem przyzwoite opakowanie, z którego całkiem dobrze wybiera się resztki produktu ;-). Baza ma zawierać w sobie cząsteczki absorbujące sebum, więc bardzo przychylna osobom z cerom tłustą. Ma matować, ale nie wysuszać i pozwolić skórze dalej oddychać. Jeżeli chodzi o matowanie - muszę powiedzieć, że nawet daje sobie radę. Skóra się po jej użyciu nie świeci, ale niestety nie trwa to długo. Jeżeli ktoś chce uzyskać efekt długotrwałego matowania to ta baza go rozczaruje. Konsystencja jest lekka, przy wcieraniu w twarz mam wrażenie jakbym używała lekkiego kremu. Nie występuje efekt ściągnięcia, który już mi się zdarzył przy bazie innego producenta. Dobrze się rozprowadza, szybko wchłania. Zostawia dobry "poślizg" dla podkładu, dobrze się go na tej bazie aplikuje. Producent zapewnia, że baza odpowiednia dla każdego typu podkładu
.
Jeżeli chodzi o samo przedłużanie trwałości makijażu - ja niestety takiego zjawiska nie zaobserwowałam ;-) U mnie czy z bazą czy bez tej bazy, makijaż trzyma się tyle samo. Jedynie co mogę powiedzieć, to można stosować jako baza na powieki, bo cienie się na niej nie rolują. Jeżeli chodzi o zapach - baza jest bezwonna, o lekkiej jak już wspominałam, żelowej konsystencji.
Podsumowując, jeżeli któraś z Was ma cerę tłustą i szuka zmatowania - absolutnie nie polecam, nie da sobie rady.
A jakie są Wasze przygody z bazami? ;-)
Nigdy nie miałam żadnej bazy i raczej nie spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńodnośnie współpracy to ja napisałam po zamieszczeniu posta o ich produkcie ;p
Hahaha :D Ten opis to fragment książki 'Darkroom', którą czytałam już ze sto razy ;)
OdpowiedzUsuńMoja sucha cera nie potrzebuje bazy, bo makijaż trzyma się kilkanaście godzin bez żadnych problemów, ale koniecznie muszę odwieść mamę od pomysłu jej kupna!
Również będę tu do Ciebie częściej zaglądać i życzę miłego dnia! :)
ja nie moge uzywac baz, bo nie wazne jakiej firmy - zapychaja mi skore, uh...
OdpowiedzUsuńwgl, mialam juz nie robic zakupow, ale natura w galerii mnie dzis wezwała! :D:D
Ja także boję sie ze pozapycha mi skórę. miałam próbkę zl'oreala bodajże i jakąs delii,szczerze?nie zauważyłam jakiejś wielkiej zmiany.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za bazami pod makijaż (oprócz baz pod cienie). Moja skóra jest taka mega ściągnięta po nich, taka sucha, blee. Okropieństwo :) Za to z chęcią bym wypróbowała utrwalacze. Próbowałaś jakiś?
OdpowiedzUsuńŚwietny blog:))
OdpowiedzUsuńI zapraszam na mojego :D
Ja używam tylko baz pod oczy ;)
OdpowiedzUsuńten szampon z Ziaji to ten http://kajamakefashion.blogspot.com/2011/09/recenzja-szamponuz-ziaji-do-wosow.html ;)
Ja mam tłustą niestety, masakra :/
OdpowiedzUsuńOstatnio przyglądałam się tej bazie, ale pewnie jej nie kupię, bo w kosmetykach do twarzy szukam przede wszystkim matowania...
OdpowiedzUsuńmam ją u mnie daje radę :) ale używam sporadycznie na większe wyjścia :)
OdpowiedzUsuńmam bazę z palomy i średnia jest niestety, nic specjalnego nie robi, prócz poślizgu przy nakładaniu ; )
OdpowiedzUsuńobserwuję : )
ja za bazami silikonowymi nie przepadam, nie lubię ich konsystencji i boję się zapychania
OdpowiedzUsuńBaza daje taki efekt aksamitu ale do niczego sie nie nadaje, tez używam czasem jako baza pod cień, kupiłam mniejsze opakowanie i nie moge skończyć od 2 lat, od taki gadżet makijażowy.(=
OdpowiedzUsuń