Ostatnio próbuję znaleźć czas między pracą, a uczelnią by zamieszczać posty na blogu - co niestety jest nie lada wyzwaniem. Pora roku i szybki zmrok niestety też nie działają pozytywnie na moje zdjęcia, ponieważ zbyt szybko robi się ciemno bym zdążyła coś opublikować w tygodniu ;) Póki co staram się znaleźć na to wszystko złoty środek i rozglądam się za dobrą lampą. To tak słowem wstępu, ponieważ tematem przewodnim posta jest coś znacznie bardziej ciekawszego i pozytywnego...
Od kilku dni zachwycam się kosmetykami mineralnymi z firmy Lily Lolo. Dotarły do mnie ze strony Costasy.pl. Moja styczność z produktami mineralnymi do tej pory praktycznie była znikoma, stąd jeszcze większe jest moje zdziwienie tego, jakie mają magiczne działanie i wpływ na moją skórę ;-)
Wszystkie produkty dotarły do mnie bardzo dobrze zapakowane i zabezpieczone. W środku paczki znajdował się (świetny!) wypełniacz, wszystko owinięte białym papierem. Same kosmetyki zapakowane były w ozdobne, białe woreczki. Muszę przyznać, że sposób opakowania niesamowicie mnie zauroczył - wszystko wyglądało schludnie i elegancko.
Samym opakowaniom kosmetyków również pod względem estetycznym nie można nic zarzucić, jednak... jednak dzisiaj to tylko mała zapowiedź ;-), o wszystkich produktach dowiecie się więcej już niebawem. Mogę tylko zdradzić, że jak na razie ja i moja buzia chodzimy zadowolone ;)
Znacie produkty Lily Lolo?
Ile tego wszystkiego! ;) Mnie ciekawią mineralne podkłady :P
OdpowiedzUsuńMnóstwo tego :-) Jeszcze nie miałam nic z Lily Lolo, ale przymierzam się ;-)
OdpowiedzUsuńMam podkład Lily Lolo, ale trochę się zawiodłam (za słabo kryje i nie matowi na długo)- planuję teraz wypróbować Anabelle.
OdpowiedzUsuńSuper paczuszka :)
OdpowiedzUsuń